wtorek, 5 maja 2015

Inspektor..... znaków drogowych

Sobota. Wracamy z Biedronki. Chłopak kupił małą wodę niegazowaną, Polaris. Uwierzcie, to istotne informacje ;) Idziemy w stronę szumnego centrum naszej miejscowości. Jak to bywa- zdarzają się znaki drogowe. W pewnym momencie Chłopak stuknął w jeden z nich butelką.

Chłopak: O! O! Słyszysz ten dźwięk? Trzeba sprawdzać znaki drogowe. Koniecznie wodą mineralną z Biedronki, to musi być Polaris. I musi być odpowiednia ilość. I trzeba tak stukać żeby wiedzieć, czy znak jest z dobrej stali wykonany i czy jest dobrze wbity. 

Mówi to takim tonem, jakby to była najważniejsza rzecz na świecie. Prawie płaczę ze śmiechu.

Chłopak: Jak dźwięk jest za krótki albo za długi to znaczy, żeee.... żeeeee.... że jest za mało cynku! 

Cynk zgubą dla znaków drogowych.... :D

Chłopak: I ważne jest też jak znak wbito. Nie może być ani za płytko ani za głęboko. 

Na moje (nie)szczęście tych znaków było dość sporo po drodze :D

Wieczorem siedzimy w parku i Chłopak pyta:

Chłopak: Sprawdziłaś znaki w drodze do domu???
Dziewczyna: Jak miałam sprawdzić, jak Polarisa nie miałam???
Chłopak: Aaa no tak! Ty no mogłem Ci zostawić :D 

Nooo... bo moim marzeniem jest sprawdzanie jak ktoś wbił znak drogowy :D W ogóle w tamtą sobotę Chłopak miał wenę na tworzenie różnych teorii. Za chwilę będzie ich mistrzem. Oto ta najnowsza.

Wszyscy ludzie pijący alkohol ratują świat. 
Jeśli człowiek na drugi dzień po imprezie ma kaca, to być może pokutuje wtedy swoim cierpieniem za złe uczynki innych ludzi/grzeszników. 

Jest z tej teorii wyjątkowo dumny :D Bo: a) może tak być; b) nie udowodnię mu, że tak nie jest. 
I żyj tu z takim :P

9 komentarzy:

  1. hahah dlaczego faceci wpadają na takie pomysły?
    ale za to jest wesoło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia :D aż boję się myśleć, co siedzi mu jeszcze w głowie i dopiero wyjdzie ;)
      Zdecydowanie :) na brak śmiechu nie mogę narzekać :)

      Usuń
    2. Ja też, ale... czasami mnie to, może nie tyle irytuje co po prostu jakoś drażni, że gdy dzieje się coś poważnego i oczekuję od swojego R. jakiejś poważnej rozmowy, ten owszem - poważnie rozmawia, ale wszystko do czasu bo za chwilę znów zaczynają się żarty. Choć może to i dobrze, że tak jest bo przynajmniej jakoś luźniej podchodzę do życia :)

      Usuń
    3. To u nas jest dość podobnie. Chłopak ma baaaardzo brzydki zwyczaj przerywania mi w trakcie rozmowy, do tego stopnia mnie to wnerwia, że odechciewa mi się dalszej dyskusji. Zabiję go za to kiedyś, serio :D

      Usuń
  2. onmniebawi wersja Szczęściary!;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No zabawny facet :D Ja bym pewnie ze smiechu na chodniku lezala ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście zazwyczaj mnie trzyma w pasie, więc nie tak łatwo paść ze śmiechu ;)

      Usuń