wtorek, 28 kwietnia 2015

Ekspresowo

Chłopak czasami lubi snuć teorie "jak to będzie, kiedy będę w ciąży".... nie żeby coś było na rzeczy, bo to dopiero za jakieś X lat, ale wyraźnie bawi go, jak się wkurzam słysząc "będziesz miała taaaaaaaki wielki brzuch i piersi, oooo matko, ale będą duże". Oczywiście sama dłużna nie zostaję i wnerwiam go w podobny sposób. Dziś oglądając TV zobaczyłam reklamę, nie pierwszy raz, ale od razu skojarzyła mi się z naszymi głupkowatymi rozmowami na ten temat. Same popatrzcie.


Ekspresowo! I od razu odchowane, jak to Chłopak określił :D Tylko kurcze.... dwójka by wystarczyła :D niekoniecznie o imieniu Oktawian, czy jakimś w tym stylu... ;)

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Teoria na własny użytek

Trudno pisać blog na zepsutym sprzęcie. Na szczęście jest już nowy, całkiem sprawny, więc można wrócić ;)

Chłopak jest smakoszem piwa. Lubi zwłaszcza te w zielonych butelkach. Nie pije go jakoś bardzo często, ale też nie odmawia ;) jakiś czas temu dowiedziałam się ciekawej rzeczy na temat piwa. Chłopak ma na jego temat własną teorię.

Piwo to nie jest alkohol. To napój. Napój piwo. No ile tam masz procent? Tyle, co nic. 

Rozśmiesza mnie za każdym razem, jak to mówi. Jest do tego bardzo przekonany :D Wczoraj znowu o tym rozmawialiśmy i padło:

Jedno piwo to nie jest alkohol. Natomiast dziesięć już tak!

No to masz babo placek :P W zasadzie różnica jest- jedno, a dziesięć? Zasadnicza :P Idąc przykładem Chłopaka, ucząc się od niego, stworzyłam własną teorię, na potrzeby swojego nie jedzenia słodyczy. A jest to dla mnie spore wyrzeczenie, bo lubię czekoladę. Na dodatek pracuję w takim miejscu, gdzie jedzenia mam po kokardy i więcej. Trudno oprzeć się pysznym ciastom, czy fontannie czekoladowej. Jednak daję radę, zjadłam ostatnio tylko jedną, małą kuleczkę kokosową. I.... lody. Bez bitej śmietany i malin. Bo tak jak dla Chłopaka piwko to mała słabość, tak dla mnie są nią lody. A że sezon się zaczął, to mogłabym je jeść zamiast każdego posiłku w ciągu dnia. W lodówce też mam jedno opakowanie. Dobrze, że jestem zwolenniczką tych owocowych, a nie czekoladowych :P I tak mówię mu o tym wczoraj i jeszcze, że po obiedzie też zjadłam trochę. Chłopak w śmiech, na co ja...

Lody to nie są słodycze. Nie leżą na półce z czekoladą, tylko w zamrażalce. Lody to lody :P

Samą prawdę powiedziałam, nic nie zmyśliłam. Mogę je jeść.... w granicach rozsądku :P Trzeba sobie jakoś radzić :D

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Chrapanie

Ludzie chrapią, wiadomo. Taka przypadłość. Takie życie. Chłopak też chrapie. Tak wybitnie. Ma swoje nocne koncerty, które skutecznie utrudniają mi spanie. Szczególnie, że potrafi zasnąć w pół słowa, dosłownie. Nie zdąży skończyć zdania i już śpi. Przekonałam się o tym dość brutalnie po Sylwestrze. Nie czułam się wyspana po tych kilku godzinach, dobrze, że miałam gdzieś zakopane stopery. Wtedy jeszcze łudziłam się, że to tak może po alkoholu tylko. Ehe... Po trzech tygodniach, kiedy zostałam u niego w mieszkaniu, znowu to samo. Niestety, bez wybawców ta noc była do niczego. Od tego momentu stopery na dobre zamieszkały u Chłopaka (są teraz w tej szklanej półce, a spróbuj je stamtąd przenieść gdzieś!). Są nie tylko wybawieniem w nocy. To przecież małe, wielofunkcyjne cacko, jak będę miała dość gadulstwa Chłopaka to włożę je do uszu, a On nawet nie będzie ich widział pod buszem moich włosów :P


Chłopak chrapie, to już wiecie. Jednak Chłopak twierdzi, że ja też chrapię! No way. Kobiety tego nie robią, tak jak innych rzeczy, wg Niego ;) Wczoraj oglądaliśmy filmy i na drugim przysypiało mi się. Potem brutalnie próbował mi wmówić, że ZNOWU chrapałam. Nie. Nie uwierzę, dopóki mi tego nie udowodni ;) Chcielibyście widzieć tę radochę w jego oczach, jak mi to mówił. Taka dzika satysfakcja, że mnie to też niby się zdarza. Nie, mnie się to nie zdarza, nie znam, to nie byłam ja. Znając jego, to teraz po nocach nie będzie spał, tylko czekał z telefonem w ręce, żeby nagrać podobno moje chrapanko. Tak, to ja też nie będę spała :P Ale jak mu się uda, to normalnie stawiam kino i piszę to tutaj.

To chrapanie to i tak pikuś w porównaniu do małego łóżka, jakie jest w mieszkaniu. Ehe... to sugestia ;)