piątek, 29 maja 2015

Strong Góral

Gadamy wieczorem na Skypie. Chłopak chwali się ile dziś pompek i brzuszków zrobił. Pokazuje mi swoje bice i mówi.

Chłopak (pokazując na ramiona): Ta zabija. A tej się sam boję. Ta ma na imię Asia, a ta Xxxxxx (tu moje imię)- tej się własnie boję :D

Jak tak dalej pójdzie, to trzeba będzie w jego mieszkaniu futryny zlikwidować, bo się z tymi bicami nie zmieści :D Żeby tylko mnie nimi nie zmiażdżył, jak będzie mnie przytulał :P Ważne jednak, że ma respekt wobec ramienia z moim imieniem ;) dobra pozycja w związku, to podstawa!

wtorek, 19 maja 2015

Najważniejsze, to być potrzebną!

Piękny poniedziałkowy wieczór. Rozmawiamy przez telefon. Chłopak rozwodzi się nad tym, jak to nie miał kiedyś z kim gadać tak przez kilka godzin w ciągu dnia.

Dziewczyna: Tyy, to dziewczyna jest taką przydatną rzeczą, no nie?
Chłopak: Nooo, powiem Ci, że się przydaje :D 

Tak, od kiedy jesteśmy razem w końcu czuję, że jestem komuś potrzebna... co z tego, że do wysłuchiwania czasami różnych rzeczy przez telefon. Zdarzają się śpiewy, kocie śpiewy, kocie śpiewy podczas bójki dwóch kotów, kocie śpiewy po przegranej bitwie, kocie śpiewy nawołujące do bitwy. Odgłosy Hulka też nie są rzadkością. W zasadzie słyszałam już wszystko... chyba.

Ważna w związku jest też synchronizacja myśli.

Wracamy z gór.

Dziewczyna (myślę sobie w głowie): What a beautiful day!
Chłopak (mówi już głośno): What a lovely day!
Dziewczyna: Pomyślałam to samo, tylko z "beautiful".
Chłopak: Z "beautiful" brzmi lepiej :D 

Idziemy do mieszkania. Akurat taka pora, że dzieci z rodzicami spacerują. Jedzie jakiś chłopak na rowerze, tak na oko 6-7 lat. Jest trochę z górki, więc w mojej głowie od razu pojawia się myśl.

Dziewczyna: Z górki na pazurki, a potem j**** i zęby wybite :D
Chłopak: To samo pomyślałem :D 

No nie mogłam się powstrzymać :D

Nie wiem, jak to jest, ale praktycznie zawsze kiedy piszę coś na blogu Chłopak się odzywa. A że mam dziś dzień do kitu trochę nie czuję humoru ;)

"Xxxx koxhana, jesteś piekna z rana, powinnaś być co dzień całowana"

I

"Moja kizia mizia....."

I love it!

niedziela, 10 maja 2015

Z Góralem w górach

W końcu! Do trzech razy sztuka, jak mówią! Mimo padającego deszczu przed 7 rano poszliśmy wczoraj w góry. W momencie, kiedy wychodziłam z domu, Chłopak zadzwonił i zapytał, czy widzę, co się dzieje za oknem. Powiedziałam, że widzę, ale idziemy i koniec. Nie jesteśmy z cukru, nic nam nie będzie. Przed 8 spacerem ruszyliśmy w góry :P

Jeszcze w busie.

Dziewczyna: W górach nie wolno palić! Bo się kozice wkurzą!

Ehe, kozice w Beskidach :D na bank!

Chłopak: Jak przeżyjesz dzisiejszy dzień, to będziesz górską fretką. Na razie jesteś leśną.
Dziewczyna: Czemu leśną?
Chłopak: Bo idziemy teraz lasem, wyjdziemy na szczyt i będziesz górską :P 
Dziewczyna: Dostanę medal i odznakę?
Chłopak: Tak :D 
Dziewczyna: Co to będzie za odznaka?
Chłopak: Klaps w pupę :D

Bycie fretkę, to zdecydowanie jedna z rzeczy, które lepiej mi wychodzą w tym związku :D

Chłopak wydał dziwny dźwięk, no wiecie.... bekasa :P

Chłopak: Ej! Bekasy tutaj są! Słyszałaś? :D

Taaaaaa.

Idziemy szlakiem,

Dziewczyna: Jak nazywa się samiec kozicy? Kozic? :D

W tym momencie zorientowałam się, co powiedziałam. Dobrze, że miałam kijki, bo bym padła na tym szlaku. Chłopak nie mógł :D

Chłopak: Kozioł! :D

Czasami, jak za szybko chcę coś powiedzieć, to zdarza mi się jakieś słówko źle odmienić przez przypadki :D Chłopak ma wtedy dziką satysfakcję, bo ciągle to ja go poprawiam (filologia :P). Parszywiec :)

Przez kilka godzin zaliczyliśmy Rysiankę, przeszliśmy Halę Lipowską, na Hali Boraczej były pyszne jagodzianki i zeszliśmy w zasadzie koło domu. Akurat na trasie powrotnej jest sporo domków letniskowych Ślązaków, jeden z nich zatrzymał się.

Pan Ślązak: Podwieź was do Xxxxxx?
Dziewczyna: NIEEEE :D podejdziemy sobie, to kawałek :D

Nie dość, że chwilę później lunął deszcz, to okazało się, że Chłopak chciał skorzystać z podwózki, bo dreptanie po asfalcie było mu nie w smak :P trudno.

Wiadomo- szewc bez butów chodzi. Góralką jestem z krwi i kości, ale w górach byłam kilka razy. Przez parę miesięcy ręcami i nogami zapierałam się i mówiłam, że nie pójdę. A teraz? Teraz to kombinuję skąd wziąć kasę na trekingi. Zachciało mi się naszych gór i górek.


piątek, 8 maja 2015

Siwa i łysy ;)

Nie od dziś wiadomo, że zaczęłam dość szybko siwieć. Takie geny :D W wieku 20 lat plus vat mam jakieś 70% siwych włosów. Co zrobić, trzeba z tym żyć. Chłopak też włosami nie grzeszy :D Nie żeby nie miał w ogóle, ale też ma takie geny, które szybko go pozbawiły czupryny. Jeszcze teraz zgolił się prawie na zero :| no me gusta....

Siedzimy ostatnio w parku, trzymam swój jeszcze kudłaty łeb na jego kolanach. I oświeciło go!

Chłopak: Ej, Ty masz siwe włosy!
Dziewczyna: No wczas kurde! Mówiłam Ci, że mam pełno siwych włosów.
Chłopak: Tośmy się dobrali. Ja łysy, Ty siwa. Bogacie :D

I oczywiście stały wniosek w naszym związku:

Jesteśmy po jednych piniondzach!

Jednak dobrze mieć podobne problemy, to łączy! :D

Mam nadzieję, że mnie nie ukatrupi za ten wpis i jutro rano nie pozbawi mojej czupryny, którą, mimo tych siwych przebłysków, bardzo lubię. I Ty też! Zwłaszcza jak ją wyprostuję! :*

wtorek, 5 maja 2015

Inspektor..... znaków drogowych

Sobota. Wracamy z Biedronki. Chłopak kupił małą wodę niegazowaną, Polaris. Uwierzcie, to istotne informacje ;) Idziemy w stronę szumnego centrum naszej miejscowości. Jak to bywa- zdarzają się znaki drogowe. W pewnym momencie Chłopak stuknął w jeden z nich butelką.

Chłopak: O! O! Słyszysz ten dźwięk? Trzeba sprawdzać znaki drogowe. Koniecznie wodą mineralną z Biedronki, to musi być Polaris. I musi być odpowiednia ilość. I trzeba tak stukać żeby wiedzieć, czy znak jest z dobrej stali wykonany i czy jest dobrze wbity. 

Mówi to takim tonem, jakby to była najważniejsza rzecz na świecie. Prawie płaczę ze śmiechu.

Chłopak: Jak dźwięk jest za krótki albo za długi to znaczy, żeee.... żeeeee.... że jest za mało cynku! 

Cynk zgubą dla znaków drogowych.... :D

Chłopak: I ważne jest też jak znak wbito. Nie może być ani za płytko ani za głęboko. 

Na moje (nie)szczęście tych znaków było dość sporo po drodze :D

Wieczorem siedzimy w parku i Chłopak pyta:

Chłopak: Sprawdziłaś znaki w drodze do domu???
Dziewczyna: Jak miałam sprawdzić, jak Polarisa nie miałam???
Chłopak: Aaa no tak! Ty no mogłem Ci zostawić :D 

Nooo... bo moim marzeniem jest sprawdzanie jak ktoś wbił znak drogowy :D W ogóle w tamtą sobotę Chłopak miał wenę na tworzenie różnych teorii. Za chwilę będzie ich mistrzem. Oto ta najnowsza.

Wszyscy ludzie pijący alkohol ratują świat. 
Jeśli człowiek na drugi dzień po imprezie ma kaca, to być może pokutuje wtedy swoim cierpieniem za złe uczynki innych ludzi/grzeszników. 

Jest z tej teorii wyjątkowo dumny :D Bo: a) może tak być; b) nie udowodnię mu, że tak nie jest. 
I żyj tu z takim :P