poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Teoria na własny użytek

Trudno pisać blog na zepsutym sprzęcie. Na szczęście jest już nowy, całkiem sprawny, więc można wrócić ;)

Chłopak jest smakoszem piwa. Lubi zwłaszcza te w zielonych butelkach. Nie pije go jakoś bardzo często, ale też nie odmawia ;) jakiś czas temu dowiedziałam się ciekawej rzeczy na temat piwa. Chłopak ma na jego temat własną teorię.

Piwo to nie jest alkohol. To napój. Napój piwo. No ile tam masz procent? Tyle, co nic. 

Rozśmiesza mnie za każdym razem, jak to mówi. Jest do tego bardzo przekonany :D Wczoraj znowu o tym rozmawialiśmy i padło:

Jedno piwo to nie jest alkohol. Natomiast dziesięć już tak!

No to masz babo placek :P W zasadzie różnica jest- jedno, a dziesięć? Zasadnicza :P Idąc przykładem Chłopaka, ucząc się od niego, stworzyłam własną teorię, na potrzeby swojego nie jedzenia słodyczy. A jest to dla mnie spore wyrzeczenie, bo lubię czekoladę. Na dodatek pracuję w takim miejscu, gdzie jedzenia mam po kokardy i więcej. Trudno oprzeć się pysznym ciastom, czy fontannie czekoladowej. Jednak daję radę, zjadłam ostatnio tylko jedną, małą kuleczkę kokosową. I.... lody. Bez bitej śmietany i malin. Bo tak jak dla Chłopaka piwko to mała słabość, tak dla mnie są nią lody. A że sezon się zaczął, to mogłabym je jeść zamiast każdego posiłku w ciągu dnia. W lodówce też mam jedno opakowanie. Dobrze, że jestem zwolenniczką tych owocowych, a nie czekoladowych :P I tak mówię mu o tym wczoraj i jeszcze, że po obiedzie też zjadłam trochę. Chłopak w śmiech, na co ja...

Lody to nie są słodycze. Nie leżą na półce z czekoladą, tylko w zamrażalce. Lody to lody :P

Samą prawdę powiedziałam, nic nie zmyśliłam. Mogę je jeść.... w granicach rozsądku :P Trzeba sobie jakoś radzić :D

2 komentarze:

  1. Lody owocowe podobno są dobre dla utrzymania figury, bo energia idzie na ogrzewanie organizmu. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo dzięki dzięki :D tak sobie będę tłumaczyć każdą porcję lodów :D

      Usuń