Od tygodnia jestem w
przepięknym Costa Adeje. Południowo-zachodnie wybrzeże Teneryfy. Jest to jedno z
dwóch dużych miast turystycznych tej wyspy, drugim jest Puerto de
la Cruz, a stolica to Santa Cruz de Tenerife, do którego mam zamiar
się wybrać. Mam palmy, ocean, czarny piasek, który doprowadza mnie
do szału i nieznośną temperaturę. Od 14 do 17/18 nie da się nic
załatwić, bo wszyscy mają siestę. Potem jest fiesta ;) Z
Chłopakiem jakoś się komunikujemy, chociaż obawiam się o jego
rachunek za telefon. Ja nie dzwonię. Mam taniej, jak ktoś zadzwoni
do mnie, a wiadomo, że wolę wydać pieniądze na kolejne mojito czy
coco loco niż doładować kartę :P Chodzę sobie po tych wszystkich
sklepikach i cieszę swoje ślepia kolorami. Generalnie w każdym
takim stoisku asortyment jest ten sam. Różnicą jest jedynie cena,
tak do około 1 euro w górę lub w dół. Spaceruję i planuję, co
komu kupić. A jest tych osób trochę. Oczywiście najważniejszy
jest Chłopak. Już przed wyjazdem snuł wizję.
Chłopak: Za trzy
miesiące znowu będziemy tutaj leżeć. A TAM (pokazując na
miejsce, gdzie była moja wielka walizka) będą stały moje prezenty
:D
Było też tak.
Chłopak: Możesz nie
wracać, tylko wyślij pocztą prezenty :D
Wczoraj natomiast poszedł
po bandzie ;) W zasadzie sama zaczęłam temat, więc sama sobie
jestem winna ;)
Dziewczyna: Widziałam
tutaj fajne koszulki. Chciałbyś jedną?
Chłopak: Kochanie
mówiłem ci, że zdaję się na twój gust. Na pewno to, co kupisz,
będzie mi się podobało.
Dziewczyna: Nieeeee, ty
po prostu chcesz mi powiedzieć „kup, co chcesz, ale ma być tego
dużo, dla mnie najwięcej prezentów” :D
Chłopak: Ej no sama
sobie to powiedziałaś :D
Dziewczyna: A wiesz co
ja bym chciała od ciebie usłyszeć?
Chłopak: No co?
Dziewczyna: „Kochanie,
nie musisz mi nic przywozić. Wystarczy mi, że wrócisz do mnie cała
i zdrowa”.
Chłopak: Bo tak jest.
Wystarczy, że wrócisz. Cała i zdrowa. I z prezentami.
Potwora stworzyłam,
potwora wychowałam.
Chłopak w lipcu miał
urodziny, jednak prezent dostał dopiero wczoraj. Po zamówieniu
książki zameldowałam o tym. I co usłyszałam?
Chłopak: I co mi
kupiłaś? :D
Dziewczyna: Książkę.
Chłopak: Ile? :D
Dziewczyna: Jedną. A
ile byś chciał? Nie mam studni bez dna :D
Dostał dwie na gwiazdkę,
to pewnie biedak pomyślał, że na każdą późniejszą okazję
będzie o książkę więcej :P Boję się, że jak wrócę, to nie
rzuci się na mnie, a na walizkę i będzie szukał swoich prezentów
:D
Zostawiam Was z kilkoma
zdjęciami tego kanaryjskiego raju ;)
P.S Czy są jakieś
rzeczy, jakieś jedzenie, alkohole, które KONIECZNIE muszę
spróbować? Czaję się na likier bananowy i jeden rum ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHeh, lubię te Wasze rozmówki ;)) Twój chłopak lubi czytać ?
OdpowiedzUsuńA KFADRAT PRYWATNIE.
Lubi :) chociaż nie wiem, czy teraz coś czyta, bo go urlop pochłoną ;) ja za to męczę drugą część Gry o Tron.
UsuńOj, nie mooja tematyka ;p
UsuńA KFADRAT PRYWATNIE.
Każdy czyta to, co lubi :) mnie akurat pasuje, serial również :)
Usuń