piątek, 7 sierpnia 2015

Zbieracz prezentów

Od tygodnia jestem w przepięknym Costa Adeje. Południowo-zachodnie wybrzeże  Teneryfy. Jest to jedno z dwóch dużych miast turystycznych tej wyspy, drugim jest Puerto de la Cruz, a stolica to Santa Cruz de Tenerife, do którego mam zamiar się wybrać. Mam palmy, ocean, czarny piasek, który doprowadza mnie do szału i nieznośną temperaturę. Od 14 do 17/18 nie da się nic załatwić, bo wszyscy mają siestę. Potem jest fiesta ;) Z Chłopakiem jakoś się komunikujemy, chociaż obawiam się o jego rachunek za telefon. Ja nie dzwonię. Mam taniej, jak ktoś zadzwoni do mnie, a wiadomo, że wolę wydać pieniądze na kolejne mojito czy coco loco niż doładować kartę :P Chodzę sobie po tych wszystkich sklepikach i cieszę swoje ślepia kolorami. Generalnie w każdym takim stoisku asortyment jest ten sam. Różnicą jest jedynie cena, tak do około 1 euro w górę lub w dół. Spaceruję i planuję, co komu kupić. A jest tych osób trochę. Oczywiście najważniejszy jest Chłopak. Już przed wyjazdem snuł wizję.

Chłopak: Za trzy miesiące znowu będziemy tutaj leżeć. A TAM (pokazując na miejsce, gdzie była moja wielka walizka) będą stały moje prezenty :D

Było też tak.

Chłopak: Możesz nie wracać, tylko wyślij pocztą prezenty :D

Wczoraj natomiast poszedł po bandzie ;) W zasadzie sama zaczęłam temat, więc sama sobie jestem winna ;)

Dziewczyna: Widziałam tutaj fajne koszulki. Chciałbyś jedną?
Chłopak: Kochanie mówiłem ci, że zdaję się na twój gust. Na pewno to, co kupisz, będzie mi się podobało.
Dziewczyna: Nieeeee, ty po prostu chcesz mi powiedzieć „kup, co chcesz, ale ma być tego dużo, dla mnie najwięcej prezentów” :D
Chłopak: Ej no sama sobie to powiedziałaś :D
Dziewczyna: A wiesz co ja bym chciała od ciebie usłyszeć?
Chłopak: No co?
Dziewczyna: „Kochanie, nie musisz mi nic przywozić. Wystarczy mi, że wrócisz do mnie cała i zdrowa”.
Chłopak: Bo tak jest. Wystarczy, że wrócisz. Cała i zdrowa. I z prezentami.

Potwora stworzyłam, potwora wychowałam.

Chłopak w lipcu miał urodziny, jednak prezent dostał dopiero wczoraj. Po zamówieniu książki zameldowałam o tym. I co usłyszałam?

Chłopak: I co mi kupiłaś? :D
Dziewczyna: Książkę.
Chłopak: Ile? :D
Dziewczyna: Jedną. A ile byś chciał? Nie mam studni bez dna :D

Dostał dwie na gwiazdkę, to pewnie biedak pomyślał, że na każdą późniejszą okazję będzie o książkę więcej :P Boję się, że jak wrócę, to nie rzuci się na mnie, a na walizkę i będzie szukał swoich prezentów :D

Zostawiam Was z kilkoma zdjęciami tego kanaryjskiego raju ;)








P.S Czy są jakieś rzeczy, jakieś jedzenie, alkohole, które KONIECZNIE muszę spróbować? Czaję się na likier bananowy i jeden rum ;) 

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh, lubię te Wasze rozmówki ;)) Twój chłopak lubi czytać ?


    A KFADRAT PRYWATNIE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubi :) chociaż nie wiem, czy teraz coś czyta, bo go urlop pochłoną ;) ja za to męczę drugą część Gry o Tron.

      Usuń
    2. Każdy czyta to, co lubi :) mnie akurat pasuje, serial również :)

      Usuń